Ciągle [G]pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch [Em]ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz [C]niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem [D]wodzie. A ja?
A ja [G]chodzę desperacko i na przekór wszystkim [Em]moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu [C]krople,
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w [D]oknie, to nic!
Ciągle pa[Em]da! Ludzie biegną, bo się bardzo boją [C]deszczu,
Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie [Am]mieszcząc,
Ludzie skaczą przez kałuże na swej [D]drodze. A ja?
A ja [Em]chodzę, nie przejmując się ulewą ani [C]spiesząc,
Czując jak mi krople deszczu usta [Am]pieszczą,
Ze złożonym parasolem idę [D]pieszo, o tak!
Ciągle [G]pada! Alejkami już strumienie wody [Em]płyną,
Jakaś para się okryła pele[C]ryną,
Przyglądając się jak mokną bzy w og[D]rodzie. A ja?
A ja [G]chodzę w strugach wody, ale z czołem podnie[Em]sionym,
żadna siła mnie nie zmusza i nie [C]goni,
Idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w [D]dłoni, o tak!
Ciągle [Em]pada! Nagle ogniem otworzyły się nie[C]biosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siać z u[Am]kosa,
Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej [D]trwodze. A ja?
A ja[Em] chodzę i niestraszna mi wichura ni u[C]lewa,
Ani piorun, który trafił obok [Am]drzewa,
Słucham wiatru, który wciąż inaczej [D]śpiewa.
Ciągle [Em]pada! Nagle ogniem otworzyły się nie[C]biosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siać z u[Am]kosa,
Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej [D]trwodze. A ja?
A ja[Em] chodzę i niestraszna mi wichura ni u[C]lewa,
Ani piorun, który trafił obok [Am]drzewa,
Słucham wiatru, który wciąż inaczej [D]śpiewa. A ja?
A ja [G]chodzę desperacko i na przekór wszystkim [Em]moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu [C]krople,
Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w [D]oknie, to nic!